Yukka Cafe


dawid 2014-03-14 Recenzje Warszawa, Ochota
Kawa:
[ok]
Miejsce:
[warte polecenia]

Usłyszeliśmy o nowej kawiarni.. na Ochocie. Do takiej pędzimy szybciej niż do kawiarni w Centrum. Teraz naszym celem jest odnajdywanie kawiarni pod Waszym domem. I jesteśmy tu, na ulicy Pruszkowskiej 5. Okolice bardzo mieszkalne, wokoło wieżowce, zapchane parkingi osób, które zdążyły już powrócić z pracy. Typowe osiedle, gdzie znajdziesz sklep spożywczy, chińczyka oraz taniego fryzjera. I właśnie tutaj znajduje się Yukka Cafe. Yukka jest sympatyczna. Jest tutaj kilka stolików, są i fotele oraz wiele poduszek. Jest fototapeta z palmami i trochę prawdziwej zieleni. Jest też trochę cegły na ścianie i mały bar. Na szybach napisana oferta kawiarni, a w tle przyjemna muzyka. Kawiarnia spełnia standardy i przyjęte normy. Co o nich sądzisz Dawid?

Tak, Yukka trzyma poziom. Co właśnie ze względu na otoczenie jest naprawdę osiągnięciem. Gdyby Yukka była w Centrum lub na Mokotowie, usłyszelibyście o tandetnej fototapecie, ogólnych brakach w wystroju i co najwyżej aspiracji do klimatu niż jego osiągnięciu. Ale tu jesteśmy na Ochocie – wokół blokowiska i bloczki niskich sklepów. Niestety, PRL niespecjalnie myślał o drobnej przedsiębiorczości – nie są to gościnne dla małych biznesów miejsca (ok, pozornie niegościnne, bo wiele wg. mnie da się zrobić. Właśnie ze względu na kontrast – takie wyspy na oceanie. Ale nie o tym). W każdym razie, jak na razie miejsca „na poziomie” na takich terenach to perełki, a nie codzienność. I bardzo się cieszę, bo Yukka jest właśnie taką perełką. Wyróżnia się pozytywnie i jak patrzę wkoło ma też klientelę. Cudownie! – bo to sztuka przyciągnąć ludzi – w Centrum się bywa, a Ochota w moich oczach jest jedną z pierwszych powojennych sypialni Warszawy. Więc skoro udaje się im wyciągnąć ludzi z kuchni – super.

 

A wyciągają oczywiście – kawą. Mile zaskoczył mnie intensywny zapach palonych ziarenek – menu pozakawowe nie jest obszerne – ciastka i kanapki głownie. Ale nawet te kanapki są robione na zapleczu – więc aromat nie ma konkurencji i zdominował lokal. Więc – zamówiliśmy dwie porcelany. Więc – usiedliśmy na poduszkach. Więc – próbujemy. Oho – gorycz. Coś czuję, że znam już opinię Izy – ale nie wyprzedzajmy faktów. Skupmy się na tym co mam przed sobą, a mam mały, flat white’owy problem. Gorycz, fakt, choć jak dla mnie raczej stonowana – MDM dla mnie zostaje niedoścignionym wzorem mocy. No i, hm, pierwszy raz czuję coś dodatkowego – czekolada! Aromat zdecydowanie się przebija i jak dla mnie fajnie miesza z resztą smaku. Próbuję też cappuccino i tu mam największy problem. Smak kawy naprawdę rozpłynął się w mleku – czyli tą goryczą to kawa raczej warczała niż chciała ugryźć. Łagodniutko, łagodniutko moiście państwo wy. Co prawda żaden wzorek nie pysznił się na szczycie filiżanek, ale piana gęsta, wilgotna i mocna – mimo czasu nawet nie myślała łączyć się w średnio już apetyczne większe bąbelki.

 

Jasne, że dla mnie za gorzka! Flat White Dawida zjadał moje kubki smakowe i namawiał do powrócenia do łagodniejszego cappuccino. Kawa, jaką tutaj podają, jest dla mnie na przeciętnym poziomie. Można wypić łagodnie cappuccino w trakcie rozmowy, ale żeby przychodzić i rozkoszować się smakiem? Nie, zdecydowanie nie. Kawa w wersji cappuccino niczym się nie wyróżnia, a wersji mocnej jest taka sobie. Mimo tego zwracam dużą uwagę na to miejsce – warto o nim wiedzieć, szczególnie jak się mieszka w okolicy. Kawiarnie wychodzące z centrum mają moje pełne poparcie, zatem doceniam i kibicuje. Przecież to nowa kawiarnia, dajmy jej czas na rozwój Trzymam kciuki i liczę za jakiś czas na lepszą kawę!

Tak, kawa mogłaby ulec poprawie, choć już teraz jest uważam przyzwoita. Znacznie ważniejsze, że takie miejsce mogę znaleźć na Ochocie. Czuję przy tym pewien ogólny niedosyt. Brak – duszy? Aż by się prosiło, żeby w takim miejscu spróbować znaleźć swoją, fajną drogę. Może weekendowe spotkania dla mam z dziećmi? Jakieś spotkania połączone z degustacją kawy? Słowem – początek bardzo dobry i podobnie jak Iza, trzymam kciuki i liczę na więcej!