Cofeina


dawid 2019-08-05 Recenzje Warszawa, Śródmieście
Kawa:
[świetna]
Miejsce:
[fenomenalne]

Hmmmm, mmmm, mmmm… Sobota, śniadanie i kawa – może być coś lepszego? Może, pod warunkiem, że kawa będzie naprawdę dobrą kawą. I nie ma co owijać w bawełnę, opisywać lokal i inne pierdoły – kawa jest na wysokim poziomie!

Niestety, potwierdza się reguła – wszędzie, gdzie kawiarnia na czarnej ścianie pisała coś o kawie (datę palenia, gatunek), jej poziom jest od razu o cały poziom wyższy. A w Cofeinie czytamy, że w tym miesiącu króluje Tanzania, Etiopia i Salwador. No i napis zgodnie z regułą pięknie przelewa się do filiżanki.

Do śniadania dostałem „kawę śniadaniową” – i szczerze, to najlepszy możliwy wybór. Po prostu, kawa zalana mlekiem. Zapach śniadania, zapach domu… Kawa mocna, szorstka na języku. Gorycz pod kontrolą. Po prostu wiesz, że pijesz coś, co może Cię postawić na nogi i pomóc zacząć dzień w tym zabieganym w piętkę mieście.

Cofeina na Polnej. To cel naszego dzisiejszego poranka. Jesteśmy po śniadaniu, dwóch kawach, a jakoś wychodzić nam się nie chce. Tu jest naprawdę bardzo przyjemnie i ładnie. Po ostatnich wizytach w końcu trafiliśmy w miejsce, gdzie wystrój wnętrz jest dopracowane co do każdego szczególiku. Bar i   lada – wypełnione po brzegi kanapkami, herbata i ciastkami. Stoliki, krzesła fotele – ładne i wygodne, a wszystkie namalowane postacie na ścianach dopełniają całości. Już nie wspomnę o takich „pierdołach” jak książki i gry planszowe na stolikach porozrzucane niby przypadkiem – stanowią harmonijną całość. I jako wisienka na torcie – dopasowana muzyka.

Ja tu wypoczywam!

A jest z tą kawą? Racja Dawid, podają tu niezłą kawę. Jestem po filiżance cappucinno i dripie z Kenii. Jakościowo obie kawy trzymają wysoki poziom. Ale jest jedna rzecz, do której się przyczepię – wykonanie cappuccino – dużo piany, suchej piany. Macie świetne ziarno – niech to będzie już w 100% świetna kawa! Proszę o perfekcyjne cappuccino! Do dripa nie mam uwag. Świetny

Dawid, Dawid, gdzie byłeś? 

Na górze. I rzeczywiście, miejsce jest cudowne. Takie, co na każym kroku wywołuje małe „ojej”. Wchodzę na piętro – ojej, cytaty na ścianach, wszedłem – ojej, szeroki blat przy oknie i wysokie krzesła, w sam raz do pracy; obracam się – ojej, ile tu jeszcze miejsca żeby na kanapie zalec z książką! I tak dalej w tym stylu.

A do tego lokalizacja jak z bajki – tuż przy politechnice – więc jeśli lądujesz w okolicach ronda jazdy polskiej, wychodzisz z metra politechnika czy właśnie wysiadłeś/aś na przystanku przy politechnice – to jesteś rzut beretem od miejsca kompletnego wypoczynkuJ

W Cofeinie wybór jest szeroki – kawy, napoje, koktajle, soki, kanapki, śniadania, cięższe alkohole, piwo, żeby wymienić te najważniejsze. Ale uwaga – to nie jest Klubokawiarnia. Jakimś sposobem udało się Cofeinie pozostać  do szpiku kości kawiarnią. Przez wielkie i smoliście czarne K. Po prostu masz więcej możliwości – cóż, w końcu brać studencka ma swoje  wymagania i szeroki asortyment jest tu po prostu niezbędny.

Może jeszcze coś o tym śniadaniu? Hm, nie ukrywam, że tutaj mam niedosyt – nie uświadczysz tu nic podgrzanego – więc ani paróweczek, ani jajek, ani jajecznicy. Opcji śniadaniowych jest parę, coś lżejszego, jakiś jogurt, tosty. Zdecydowałem się na Klasyczne – pieczywo, szynka, ser, pomidorek i twarożek. Koszyczek pieczywa zaskoczył mnie różnymi gatunkami i ilością nawet bardziej niż wystarczającą na śniadanie. Do tego kawa – i całość 13,90. To bardzo przystępnie, jak dla mnie. Może nie urwie nam zawieszenia, ale umówmy się – perfekcyjna oferta śniadaniowa to już nie byłoby wymaganie wisienki na torcie, ale miętowego listka w cukrze, na glazurze na wisience. „Śniadaniownia” to to nie jest, ale nadal dostaniesz tu przyjemne śniadanie i coś na ząb w ciągu całego dnia.

I choć wolałabym raz na jakiś czas posprzeczać się z Dawidem, niestety nie udaje się.(Hej, oceniając próżną mieliśmy lekko inne opinie – to się nie liczy?) Śniadanie jadaliśmy lepsze w innych kawiarniach. Wybór niby jest ale…fakt że ostatecznie wybrałam kanapkę na śniadanie, a nie coś z oferty śniadaniowej udowadnia, że czegoś tutaj jest ewidentnie brak.

Aaaa doczepię się jeszcze do jednego – wybierając czcionkę do menu upewnijmy się, że ta czcionka ma wgrane polskie znaki. Chyba, że taki był zamysł;)

Krótko podsumowując – szczerze zapraszamy na Polną! Polecamy ze względu na kawę, mile spędzony czas na rozmowie, czytaniu książki, pracy na komputerze. Znajdziecie tu swój kącik