Pochwała Niekonsekwencji


dawid 2017-01-11 Recenzje Warszawa, Ochota
Kawa:
[średnia]
Miejsce:
[warte polecenia]

Zdecydowanie lokal zasługuje na swoją nazwę. Bo tak, niekonsekwencja jest świetnym określeniem tego, co się tu dzieje. Trochę to przyjemne, a trochę to wkurzające. Kawa jest niestety średnia... Choć mleko dobrze spienione...Ciasto smaczne, ale jakoś konsystencja dziwna. Obsługa przyjemna, chociaż zapomniała to rzeczone ciasto przynieść. Lokal o skleconym naprędce wystroju, ale jednak tworzącym atmosferę... Po prostu, oto pochwała niekonsekwencji.

Zacznijmy od ziarna. Dostaję flat white, za niedługo dochodzi macchiato dla mojej "plus jeden". Pachnie jak kawa - ocenia ironicznie. Piana niezła, gęsta tak 8/10 i z lekkim wzorkiem. Może będę miał coś dobrego do powiedzenia?Próbuję i ... cóż, niestety. Gorzka, przepalona na mój gust. Kwasowości nie czuję w ogóle. Jest za to aromat czekolady, nawet zaczynam myśleć że aromatyzowana. Piję, próbuję, myślę. Staram się coś dobrego powiedzieć, ale co łyk to mi w gardle bliżej do silnej domowej zalewajki... Macchiato do tego, jak słabe kakao. Ledwo wyczuwalna kawa. No i to już ostatecznie grzebie dla mnie tę mieszankę. Bo z mojego doświadczenia właśnie kawa średnia jakościowo jest strasznie nieśmiała. Ukrywa się bardzo łatwo za mlekiem. No i tutaj dokładnie tak jest. Smutek.. Moje podejrzenia niestety potwierdza bar. Kawa z palarni Mauro (masówka znaczy się), więc wypalona jakoś minimum pół roku wcześniej. I do tego mieszanka arabica z 30% robusty... Smutno mi…

  

Następnego dnia wracam jeszcze, zamiawiam flat white drugi raz. Niekonsekwentnie dostaję je w filiżance zamiast szklanki. Ziarno to samo, ale jednak już nie ma tego posmaku przepalenia. Jest nadal gorzkie bez nuty kwasowej. Niezłe, bo i chociaż Mauro, to mieszanka "de luxe" - jedna z najlepszych z ich oferty. Coż, zostawię to więc kwestii gustu. Jeśli odpowiada Ci dominacja goryczy, to spodoba Ci się. Choć nie ma się w czym zakochać.

Czas jednak żebym się wytłumaczył, dlaczego mi tak przykro. Kawa średnia, to recenzja krytyczna i tyle. Nad czym tu płakać? Jak wspomniałem na początku, o niekonsekwencję tu chodzi. Bo miejsce jest trochę jak wyspa na ochockiej pustyni kawowej. Nie jest to teren naszpikowany jak Mokotów. Niewiele jest kawiarni. Więc o tej naprawdę chciałem napisać same dobre rzeczy...

Było o kawie. A sam lokal - znów, niejednoznaczny. Pełen starych mebli klasycznego PRL, na każdym stoliku lampka z innej parafii. Nawet przy barze pełno kartek powieszonych. Menu zbiorcze chyba z miesiąca. Ale obicia niepodarte, krzesła się trzymają, blaty prawdziwie zużyte a nie jakaś tam podróba. Prosto, PRL-owsko, ale schludnie. To już kwestia prywatnych preferencji. Dla mnie na plus. Ponownie, nie ma jakiegoś przywiązania do detali, dopieszczenia. Nie szkodzi. Sam nie wziąłem z sobą za pierwszą wizytą lepszego aparatu i byłem w kropce, bo w panującym tu półmroku słabe zdjęcia mogę tylko zrobić. Mocno niekonsekwencją drę - stąd może moja przychylność? Do Pochwały nie zabrałbym dziewczyny na pierwszą randkę, jednak na spotkanie ze znajomym czy, jak to w moim przypadku było, z drugą połówką, już tak. Blisko mamy, Ochota to moja okolica. Przyjemnie wiedzieć, że jest tu kawiarnia.

To tyle  subiektywności.  Jeszcze wypada trochę o konkretach. Miejsce jest nieduże, ale przytulne. Tak na oko max. 10 stolików. W ofercie szeroko. Są i ciasteczka owsiane, jabłecznik. Piwo, koktaile, nachosy, tosty, kanapki na ciepło, kakao, szprycery, jogurty. Oj tak, ciężko o spójność :) Choć, co trzeba oddać, im dłużej sondowałem menu, tym bardziej przekonuję się o jego szerokości i możliwościom sprostania wielu gościom. Próbując podsumować - mały głód można tu zaspokoić, na słodko i na słono. Oraz wiele różnych smaków pomiędzy. To przyjemne. i do tego wifi, płatność kartą i nienarzucająca się muzyka w tle.

Co więc mamy, tak tytułem podsumowania? Kawa to masówka spod marki Mauro, chociaż przyrządzona z pewną świadomością roboty no i z oferty producenta to wersja "de luxe" - druga w kolejności najlepsza kawa dostępna. Zdecydowanie gorzka, z czekoladowym posmakiem. Aromatem nie zachwyci wybitnie, choć swój poziom trzyma. To też należy doceniać. Nie każda kawa musi być wybitna. Umiejętności obsługi warto docenić. Miejsce ma swój klimat, specyficzny i PRL-owski, ze starymi meblami i totalnym misz-maszem. Miś jednak raportuje, że w łazience czysto i schludnie. Za barem menu powala, aż trudno się połapać, jednak po bliższym przejrzeniu jest całkiem szerokie i zaspokoi niejeden smak. Czy chciałbym żeby przyciągnęła mnie tutaj śwetna kawa? Taka naprawdę świeża, o zbalansowanym, gorzko-kwaśnym smaku? Zdecydowanie. Czy jednak przez to będę chciał to miejsce omijać? Zdecydowanie nie!