Filtry Cafe


dawid 2013-08-07 Recenzje Warszawa, Ochota
Kawa:
[ideał]
Miejsce:
[świetne]

Siedzę sobie. Cicho, cichutko. Tylko delikatne ruchy paluszków nad klawiaturą. Może mnie nie zauważą. Ten w czapeczce kolarskiej z lat 70, lub ten z tatuażami. Niby niechlujnie ubrani, ale ja już wiem, ile czasu spędziliście przed lustrem. Brody, długie włosy i zaliczony drugi rok historii sztuki… Tak moi drodzy, wokół mnie hipsterzy, się uśmiechają ale ja wiem, że coś knują. Iza przejmij i napisz parę zdań. Może nie zwrócą na mnie uwagi jak wyjdę na papierosa… To może być mój ostatni wpis…

Tak to miejsce ma typowo hipsterski styl, ale opis Dawida podchodzi już pod gangsta-hipsto-style Zatem nie przesadzajmy! Jesteśmy na Ochocie, Filtry Cafe, kawiarnia która ma na karku parę ładnych lat i jest znanym miejscem wśród koneserów kawy. Jest tutaj ciasno, kolorowo, wszystkie elementy są jak z innej bajki, ale wszystko to tworzy jednolitą całość. I mimo, że preferuje inny styl, ta kawiarnia ma swój niepowtarzalny własny urok. A moim ulubionym elementem wystroju są „stoliki barowe” zrobione ze skrzynek po napojach. Idealnie wpasowały się w klimat miejsca.

Ale przejdźmy do meritum – kawa. Najlepsze cappuccino ze wszystkich kawiarni, w których byłam. Ma swój niepowtarzalny smak, za którym czasem tęsknie. Do tego drip – jak najbardziej wzorowo przygotowany. Nie pracują tutaj przypadkowe osoby. Obsługa oprócz bycia miłym zna się na parzeniu świetnej kawy. Nie wiem co jeszcze dodać, aby nie przesłodzić:)

 

Spokojnym ruchem chwyciłem filiżankę, pociągnąłem łyk… Eh, żarty na bok. Na parzeniu się nie znam, dripów nie rozumiem więc i się wypowiadać nie będę. Ale to co mi podano jest zdecydowanie w ścisłej czołówce! Filtry mają swój własny blend, wyrazisty w smaku, ale jakiś taki … jasny. Lżejszy na pewno od wszystkich chyba, jakich wcześniej próbowałem. Czuję dodatkowe posmaki, ale jakie – to jeszcze nie na mój język. No i rzeczywiście, ziarna średnio palone. Piękny smak, zdecydowanie charakterystyczny i na pewno będę chciał wrócić dla samego faktu tego smaku.

Jednak, to nie wszystko. Jak pisała Iza, miejsce ma swój klimat. Zniszczona, na oko 30-40 letnia mozaika czarno-biała, to samo bar (choć tu zapewne młodsza o parę dekadJ). Ściana na czarno służąca za tablicę wydaje mi się już niemal niezbędnym elementem dobrej kawiarni. Ekspresy, młynki, ciastka i przekąski, napoje, kubki, pudełeczka, ekspresy i sprzęt do kupienia. Taki chaosik już mielismy w Kępa Cafe, ale tutaj jakoś udaje się go zatrzymać w obrębie baru. Co samo w sobie jest wyzwaniem, bo rzeczywiście lokal jest nieduży.

 

Miejsce mimo, że nosi ślady użytkowania, to jest czyste, pięknie pachnie kawą i ciasteczkami. Zadowolonym…Baardzo zadowolonym… A misiem latrynisiem chyba się pokłócimy – on jednak łapką macha na staarą podłogę i wytartą deskę, ja jednak wskazuję na pełen stock papierów i ręczników plus ogólną czystość sprzętu. No i przy muszli znajduje się stos lektury – nasi tu byli, a to zawsze jest powód do chwały.

 

Osobno też warto opowiedzieć o obsłudze, bo jest to po kawie najmocniejszy element tego miejsca. Na ludzie, z wiedzą i ogólną życzliwością w stronę klienta. Tą wiedzę to oczywiście Iza badała (to, czego nie wiecie, a warto wreszcie żeby wyszło na światło dzienne – Izunia szkoloną jest bestią, kursa w stolycy robiła i na kawie zna się więcej niż przeciętny komsumosz czarnego dobra). Izuś – coś więcej o obsłudze?

Cóż mogę dodać więcej niż wcześniej napisałam. Kawa i obsługa rewelacja. Z całego serca mogę napisać że dostaniecie tu jedną z najlepszych kaw w mieście i spotkacie profesjonalnych baristów. Jedyna rzecz jest kwestią gustu – wystrój i wielkość miejsca. Nie każdy lubi ten typ kawiarni, ale jeśli nawet wolicie te „bardziej śniadaniowe” (jak np.Kubek W Kubek)… polecam przyjść tutaj chociaż raz.